#Batman 1, czyli słów kilka o „Batman vs. Robin”

Kocham Batmana. Wszędzie. W komiksach, w filmach, w bajkach, serialach animowanych, filmach animowanych, w wersji Lego, na koszulkach, piżamach, pościelach, kocach, plakatach, kubkach, fanartach itd., a nawet w serialu z lat 60. Serio (a sami zapewne wiecie, jak on tam wyglądał i w ogóle jaki to był serial). Ale Bats to mój najukochańszy superbohater. Dlatego tytuł wygląda tak, jak wygląda. To pierwszy wpis z całej serii wpisów poświęconych temu herosowi. Ale do rzeczy! Dziś słów kilka o „Batman vs. Robin”.

„Batman vs. Robin” to najnowszy film animowany wyprodukowany przez DC Animated. Jego oficjalna data ukazania się to 14 kwietnia 2015 roku, czyli za tydzień, ale zainspirowana  zdjęciem poniżej znalazłam go dziś 😀

Batman vs. Robin

źródło: fejsik

Nie moja wina, że wszystko jest już online ! 😛

Wracając do tematu: „Batman vs. Robin” to kontynuacja historii znanej z poprzedniego filmu „Son of Batman”, w której Bruce dowiedział się, że ma syna o imieniu Damian. Jednak ja nie o tym filmie mam pisać. Więc skupmy się na nowszej produkcji. „Batman vs. Robin”  częściowo oparty jest na komiksie „Batman: The Court of Owls” (pl. Batman:Trybunał Sów, który, swoją drogą, jest bardzo dobry i pisała o nim girlygeek). Jak wspomniałam, oparty jest tylko częściowo, więc nie oczekujcie zbyt wiele (mi zabrakło większego obłąkania Bruca :/). Jednak cała produkcja nie jest aż tak bardzo zła, a raczej nawet jest lepsza od „Son of Batman”. Walczący superbohaterowie mają problem z dogadaniem się. Wiecie, trust issues i te sprawy. Dodatkowo Damian jest dojrzewającym dzieckiem, więc to to też sprawia Bruce’owi troszkę problemów 🙂 Batman ma więc u swego boku Robina, który nie do końca potrafi opanować swój gniew i chęć zemsty (sceny z Dollmakerem bardzo pro, dobrze wprowadzają w cały film).

batman vs robin

źródło: tumblr

Nie można jednak od Robina/Damiana oczekiwać zbyt wiele, w końcu to wnuczek samego Ra’s Al Ghula (…i przypomina mi się ostatni odcinek „Arrow” !). Damien nie miał zbyt dobrego przykładu ze strony wychowującego go dziadka, ani ze strony dość nieprzewidywalnej matki. Nauczyli go walczyć i być silnym, ale innych cennych cech, jak choćby litości, musi nauczyć go Bruce. Trochę trudne, nie? Wayne i Wayne Jr. z problemami, przy czym ten starszy raczej średnio okazuje uczucia 😛 Co za rodzina! 🙂
Muszę przyznać, że lubię Damiana, bo ma tupet. Dzieciak potrafi postawić się ojcu, jest całkiem sprytny i dobrze walczy. Lecz muszę przyznać, że czasami mnie drażni :p

Cały film jest dość interesujący, szczególnie, że mamy w nim przedstawiony Trybunał Sów i Tallona. Taki przeciwnik zdecydowanie przyspiesza akcję i dodaje filmowi mnóstwa ciekawości. Nie będę Wam zdradzać szczegółów. Sami sobie obejrzyjcie, jeśli jesteście ciekawi 😀

Wiem, że fani Batmana na 100% sięgną po „Batman vs. Robin”. Czy polecam ją innym? Chyba tak. Jeśli chcecie bliżej zapoznać się z postacią Damiana Wayne’a, a nie czytacie komiksów to film trochę Wam tego bohatera przybliży 🙂 Ale ogólnie to nie ma się czym aż tak zachwycać, szczególnie po „Batman: Under the Red Hood”, o którym na pewno kiedyś napiszę 🙂

Teraz zrobię coś infantylnego. Uwaga.
Batman ❤

Panna Nerd

źródło nagłówka: tumblr (a właściwie to ja pocięłam plakat :D)

2 myśli w temacie “#Batman 1, czyli słów kilka o „Batman vs. Robin”

  1. TooExpensive pisze:

    Damian, to w końcu imię samego AntyJezusa (stare Omeny <3). Dlatego dzieciak jest drażniący :). Może kiedyś obejrzę, ale pewnie nie :D.

    Polubienie

Dodaj komentarz